Szkielet związkowca, niegdyś jednego z najnowocześniejszych budynków w Koszalinie, szpeci centrum miasta. Wygląda na to, że sytuacja - przynajmniej na razie - się nie zmieni.
Związkowiec, najwyższy budynek w Koszalinie, wciąż szpeci centrum Koszalina. Jeszcze przed wakacjami miało nie być po nim śladu. Tymczasem prokuratura sprawdza, czy jego częściowa rozbiórka nie groziła zawaleniem obiektu.
Miesiąc temu koszaliński związkowiec miał być tylko wspomnieniem. Jednak właściciel zrujnowanego wieżowca wciąż nie uzyskał ponownej zgody na rozbiórkę.
Wygląda na to, że szkielet dawnego związkowca przez kolejne miesiące będzie straszyć w samym centrum Koszalina. Decyzja wojewody wstrzymuje rozbiórkę. Wszystko zacznie się od początku.
Prace rozbiórkowe miały być prowadzone bez nadzoru i w konsekwencji mogły grozić zawaleniem najwyższego budynku w Koszalinie - wynika z zawiadomienia do prokuratury, jakie złożyła powiatowa inspektorka nadzoru budowlanego.
Decyzja koszalińskich urzędników została oprotestowana przez mieszkańców kamienic przy ul. Matejki. Głos rozstrzygający będzie mieć wojewoda. To opóźni rozbiórkę straszącego w środku miasta szkieletu dawnego związkowca.
Latem ubiegłego roku do koszalińskiego magistratu wpłynął wniosek o wydanie zgody na rozbiórkę najwyższego budynku w mieście: związkowca. Zgody dotąd nie ma, a mieszkańcy alarmują w internecie, że rozbiórka trwa w najlepsze.
Wciąż nie ma zgody koszalińskiego ratusza na wyburzenie związkowca - najwyższego budynku w mieście. Prace przygotowawcze do rozbiórki rozpoczęły się w sierpniu. Teraz szkielet obiektu straszy w samym centrum miasta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.