Bezradne, zagubione, bez znajomości języka, z chorymi dziećmi - wspomina przyjazd uchodźców do Koszalina Urszula Komorowska, wolontariuszka z koszalińskiej samochodówki. Od roku każdego dnia dba o to, by Ukraińcom, zwłaszcza tym najmłodszym, niczego nie brakowało.
Kalendarz przygotowało działające w Koszalinie stowarzyszenie Majsternia. Od pierwszych godzin wojny organizowało pomoc dla uchodźców. Dziś nadal wspiera przebywających w regionie Ukraińców.
- Części uchodźczyń wydaje się, że będą tu miesiąc, góra dwa. Ale jedna z pań mówiła mi, że myśli, że spędzi tu co najmniej dwa lata - opowiada przedstawicielka stowarzyszenia Era Kobiet.
- Żeby zapewnić płynną pracę urzędu, od środy wydłużamy godziny pracy i wprowadzamy pracę w soboty, ale tylko w zakresie obsługi uchodźców. W wydłużonych godzinach nie będzie obsługi w innych sprawach - mówi Tomasz Czuczak, sekretarz miasta.
40-osobowa grupa pacjentów z głęboką niepełnosprawnością intelektualną przyjechała z okolic Doniecka do Kołobrzegu. Dotarli odwodnieni i niedożywieni. - To wielomiesięczne zaniedbania - słyszymy.
- Jeśli jeszcze ktoś żyje, to udzielimy mu pomocy - mówi lekarz Krzysztof Wruk. Jego Regionalne Centrum Nefrologii w Szczecinku od początku wojny na Ukrainie oferuje bezpłatne dializy i leczenie.
Dwa duże wydarzenia w sobotę i niedzielę w Koszalinie. Oba mają na celu zebranie funduszy na pomoc walczącym o niepodległość Ukraińcom.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.