Mariusz G. z Kołobrzegu rozkochiwał w sobie kobiety, następnie je zabijał, by przejąć ich majątek, a zwłoki ukrywał. Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie zapadł w czwartek wyrok w jednej z najgłośniejszych spraw na Pomorzu Zachodnim w ostatnich latach.
To była egzekucja polityczna na mnie jako sekretarzu generalnym Platformy Obywatelskiej, największej opozycyjnej partii - mówił o oczerniających go materiałach w telewizyjnych "Wiadomościach" TVP1 senator Stanisław Gawłowski. Sąd w Warszawie zdecydował, że TVP Jacka Kurskiego ma przeprosić polityka z Koszalina.
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie zaczął się we wtorek proces czterech osób oskarżonych o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt w koszalińskim escape roomie ToNiePokój. Na pierwszej rozprawie obszerne wyjaśnienia odczytał Miłosz S., główny pomysłodawca i projektant escape roomu.
Mariusz G. z Kołobrzegu miał najpierw rozkochiwać w sobie ofiary, a po zbrodni przywłaszczyć ich majątek. W czwartek w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces jego oraz czterech innych osób, które miały mu pomagać.
Świadek Tomasz O. żadnej wiedzy o korupcji w zachodniopomorskim zarządzie melioracji nie ma, ale uważa, że należałoby ukarać senatora Gawłowskiego i marszałka Olgierda Geblewicza. Wcześniej odwiedzili go niezidentyfikowani agenci CBA.
Opinia biegłych z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego na temat działań podjętych przez służby ratowniczo-medyczne to ostatni dowód w śledztwie dotyczącym głośnej tragedii w pokoju "Mrok" w koszalińskim escape roomie ze stycznia 2019 r.
Wcześniej szczeciński emeryt został skazany na miesiąc ograniczenia wolności połączony z obowiązkiem odbycia 20 godzin nieodpłatnych prac. Po publikacji "Wyborczej" ten wyrok został uchylony. Ale do gry wkroczył premier Mateusz Morawiecki, walczący z niesprawiedliwością sądów...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.